Kolejna podróż z cyklu "tramwajem po Łódzkiem" była nawet udana - dopóki nie zaczęło padać. Szare chmury skutecznie uniemożliwiły przebicie się promieni słońca i zrobiło się smutno i buro. Skończyła się wycieczka numer jeden. Druga zaczęła się niemal natychmiast po niej. Przyszło mi dość niespodziewanie zajrzeć na wystawę zabytkowych pojazdów zorganizowaną przez łódzkich motocyklistów we współpracy z fundacją "Dom w Łodzi". Całkiem przyjemne widoki i możliwość pomocy dzieciakom - fajna inicjatywa - dobrze, że się pojawiła.
Popołudnie należy dziś do dziewczyn - więc to co boskie, Bogu oddać, a dziewczynom to co do nich należy:
Niemożliwie krótkie jak na sobotnie realia spotkanie z Karolcią - i zaczęło się. "Głupawka" to chyba najlepsze słowo na określenie tego co się działo podczas rozmowy - od tematów błahych przechodziliśmy płynnie na trudniejszy grunt, ale z dozą humoru i dygresji co spowodowało, że rozmowa była interesująca i nie nużyła. Jeśli pojawiałoby się znudzenie to teksty w stylu "Jak deszcz pada to ciśnienie spada" w odpowiednim kontekście dźwigały całą sytuację do pionu.
Druga część popołudnia stała się lepsza dzięki Kasi - nawet taki drobiazg jak rozmowa na szpitalnym korytarzu może wywołać uśmiech na twarzy. Jeśli dodamy do tego waniliowo-cytrynowo-kakaowe muffinki jako genialny pocieszacz to mamy sprawdzony sposób na udane popołudnie. Dzisiaj wyjątkowo lekko mi się ze wszystkimi kontaktowało co bardzo mnie cieszy.
Podziękowania należą się też Hance i Wojtkowi - dzięki wam przez cały dzień szedłem dziś tanecznym krokiem i chciało mi się więcej rzeczy niż zwykle - jesteście niezwykle inspirujący kiedy tańczycie. Parkiet aż iskrzy, tylko nie wiem czy od temperamentu, czy od czegoś więcej...
Hance i Wojtkowi - za to że roztańczyli mój dzień ;)
Karolinie i Kasi - za to, że dzięki wam mogę wszystko ;*
***
Tańcząca Wenus z pozytywki
lekko stawia kroki w tańcu.
Szalonym pędem porywa
falbanki swojej cienkiej sukni.
Niepewnie drży w powietrzu,
porwana męskim ramieniem.
Szybko i zamaszyście
wiruje w białej zawierusze.
Była piękna gdy nie piła.
Unosiła się nad parkietem
jak motyl nad kwiatem
przy północnej bramie.
Połamała szklane nóżki,
w nieładzie leży pantofelek.
Zgubiła go kiedy tańczyła
swoje ostatnie pasodoble.
To ostatnie tournée
z Katarzyną Groniec.
Przyjaźń jest jak taniec -
zgubisz krok i koniec...
Wątki muzyczne na dziś:
1) http://www.youtube.com/watch?v=oRV3zwplcJM&feature=related
2) http://www.youtube.com/watch?v=e63tRne9PdE
Przyjaźń jest jak taniec, jeśli zgubisz krok to już koniec...