poniedziałek, 13 grudnia 2010

My name is...

...unknown. Dziś tak zaczyna się post. Każdy z nas jest na świecie sam, jeden, wyjątkowy, odmienny, dziwny, ciekawy, interesujący, szalony, tajemniczy, anonimowy...Można by jeszcze długo wymieniać. Każdy z nas powinien oddać światu cząstkę siebie, tak żeby móc odrodzić się później, jak feniks. Trochę energii wysłanej w przestrzeń nie zniknie, a według wierzeń trafi na inny punkt ludzkiej świadomości. Energie się zasymilują, a jeśli ludzie których dotyczy ta sama energia się spotkają, wydarzy się wiele pozytywnych rzeczy. Zastanawia mnie czy na swej drodze, w krótkim czasie można spotkać człowieka, który stanowi niemal lustrzane oblicze nas samych. Ile cech może łączyć ludzi? Kiedy zadać sobie pytanie czy to jest dziwne, czy tak jest zapisane? Stare szamańskie legendy mówią o odbiciach astralnych uwięzionych w rożnych osobach, ale stanowiących jedną całość. O energiach, które pozwalają się ludziom doskonale rozumieć lub wyczuwać kiedy kontakt jest niemożliwy. Wyobraź sobie świat, w którym jest pięknie, spokojnie i dobrze...a teraz obudź się bo to tylko sen.

Krzychowi ;)


Wątek muzyczny na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=y6MhjhMtq7s&feature=related


Jeden umysł, jedno ciało
Wiele myśli, myśli mało
Cztery wielkie medytacje
I w energii konotacje.


Oprócz sentencji:

Na szlaku życia spotkały się 2 osoby.
Jedna z nich rzekła: pomiędzy porozumieniem, zrozumieniem i przyjaźnią istnieje most który łączy te 3 cechy.
Druga odpowiedziała na to: Każdy nowy dzień to jedno przęsło więcej, które umacnia ów most i czyni go stabilniejszym.
Pierwsza zapytała więc: Czy jesteś gotów na pokonanie drogi od początku do końca?
Druga odpowiedziała: Tak, ale pod warunkiem, ze tym mostem nie pójdę sam. Myślałeś cholero, że sam mam dźwigać te ciężkie przęsła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz